APRISO utrzymuje dynamikę sprzedaży

Mimo spowolnienia w gospodarce Apriso utrzymuje wysoką dynamikę rozwoju. W trzecim kwartale tego roku popyt na system FlexNet klasy MES – sztandarowy produkt Apriso - w Europie, Azji i Stanach Zjednoczonych wzrósł aż o 62 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w 2007 r.

 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 


Dynamika Apriso znacznie przerosła wcześniejsze prognozy analityków rynku. W grudniu 2007 r. ARC Advisory Group szacował tegoroczny wzrost rynku systemów MES na poziomie 12,5 proc. Podobna dynamika ma się utrzymać do 2012 r. Do tego czasu wartość światowego rynku MES powinna się podwoić, przekraczając 14 miliardów dol. – Utrzymując nasze dotychczasowe tempo rozwoju będziemy mogli umocnić pozycję lidera w kluczowych regionach, także w Europie Centralnej – mówi Dariusz Kudzia, szef polskiego oddziału Apriso.

Popyt na system FlexNet generuje głównie przemysł ciężki, FMCG, firmy z sektora chemicznego i farmaceutycznego, a także branża samochodowa.

Zaczynamy obecnie wdrożenie u jednego z największych koncernów samochodowych na świecie. Naszym celem jest podniesienie wydajności i zredukowanie kosztów produkcji – dodaje Dariusz Kudzia.

W trzecim kwartale, oprócz projektu dla samochodowego potentata, Apriso podpisał kontrakty m.in. z japońskim dostawcą części samochodowych oraz międzynarodowym producentem i dystrybutorem wyposażenia dla firm z branży rolnospożywczej.

Wdrożenie w każdym zakładzie potrwa ok. 6-7 miesięcy. Równie szybko firmy powinny uzyskać zwrot z inwestycji dzięki lepszej kontroli jakości i wydajności produkcji. Tak jak to się stało w warszawskich zakładach Essilor Polska, które produkują soczewki korekcyjne.

W ciągu siedmiu miesięcy udało nam się zredukować o połowę czas produkcji tej samej partii soczewek. Gdyby firma chciała uzyskać podobny efekt, musiałaby zatrudnić nowych pracowników i wybudować nową linię produkcyjną. W tym przypadku ograniczyliśmy się jedynie do wdrożenia FlexNet – mówi Artur Łukasik, dyrektor konsultingu Apriso.

Źródło: APRISO

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top