Pandemia wirusa Covid-19 wprowadziła poważne zakłócenia zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym na całym świecie. Zmieniła się nie tylko codzienność milionów ludzi, ale również oblicze funkcjonowania firm z niemal wszystkich branż. Można śmiało powiedzieć, że popularność zdalnego modelu pracy spowodowana obostrzeniami sanitarnymi wywołała swoistą rewolucję w jej postrzeganiu, przy tym wpływając na drastyczne przyspieszenie cyfrowej transformacji.

 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 
 
Organizacje z dnia na dzień stanęły przed wyzwaniem wdrożenia narzędzi umożliwiających swobodną komunikację oraz dostęp do firmowych zasobów z dowolnego miejsca na świecie. Firmy starały się również możliwie sprawnie zautomatyzować te obszary zarządzania czy produkcji, które ze względu na ograniczanie sanitarne w miejscu pracy mogły zostać „przejęte” przez cyfrowe rozwiązania, aby zachować ciągłość biznesową.

Warto jednak zwrócić uwagę, że do znaczącego przyspieszenia procesów digitalizacji doszło nie tylko w szeroko pojętym sektorze biznesowym. Nowa rzeczywistość spowodowała widoczne i dynamicznie zachodzące zmiany także w tzw. obszarach nadrzędnych, decydujących o prawidłowym rozwoju i stabilnym funkcjonowaniu społeczeństwa – takich jak edukacja, czy szczególnie ważna w tym czasie ochrona zdrowia.

EDtech, czyli szkoły w cyfrowej gotowości

Jak informuje raport 2020 AV Industry Outlook and Trends Analysis przygotowany przez Audiovisual and Intergrated Experience Association, instytucje edukacyjne z całego świata przeznaczyły na zakup sprzętu audio i wideo, służącego przede wszystkim zdalnej komunikacji z podopiecznymi, ponad 22 miliardy dolarów. Do 2025 roku wartość ta ma już zbliżyć się do 28 mld dolarów. Biorąc pod uwagę, że jednostkowo nie są to zazwyczaj drogie urządzenia – ta kwota daje do myślenia, jak daleki krok w kierunku dostosowania się do nowych warunków zrobiła edukacja.

Sale lekcyjne, wykładowe czy szkoleniowe z dnia na dzień musiały przenieść się do rzeczywistości wirtualnej. Wiązało się to oczywiście z ograniczeniem bezpośredniego kontaktu „na żywo”, co często postrzegane było w pierwszym kontakcie jako niedogodność. Jednak w dłuższej mierze to rozwiązanie eliminowało konieczność nużących dojazdów do szkół, a prowadzone w ten sposób zajęcia mogły przybierać także bardziej atrakcyjną formę, wzbogacaną o interaktywne prezentacje, animacje, quizy czy ankiety znacznie poprawiające przyswajanie materiału. Co więcej, ten zwrot w stronę edukacji i coraz większa liczba jej form udostępnianych online’owo zachęcał również osoby, które chciały poszerzać swoje horyzonty w rozmaitych kierunkach. Mowa tu o osobach mieszkających z dala od dużych miast i aglomeracji, dla których nauka w tradycyjnej formie do tej pory była bardzo utrudniona, lub nawet niemożliwa.

Ponadto, e-learning najczęściej bywa mobilny i multi-platformowy, co oznacza, że wiedzę w praktycznie każdym zakresie poszerzać można nawet z poziomu smartfona, połączonego ze słuchawkami. W tym przypadku warto zadbać o wygodne słuchawki, które zapewnią nie tylko dobrą jakość dźwięku, uwzględniając technologię ANC, ale również zapewnią komfort użytkowania uczniowi. Na prowadzących zajęcia spoczywa większa odpowiedzialność – powinni oni posiadać profesjonalny sprzętu umożliwiający videokonferencje, niemniej zwykle bywają to inwestycje z szybkim zwrotem. Szkolenia online stały się bowiem swego rodzaju sprzedażowym hitem firm wyspecjalizowanych w tym obszarze – dość wspomnieć o przykładzie słynnego wydawnictwa edukacyjnego Pearson, któremu udało się powrócić do dodatnich wyników sprzedażowych właśnie za sprawą e-kursów.

Telezdrowie, czyli opieka na żądanie

Telemedycyna, która dotychczas pozostawała głównie w sferze ciekawostek, miała okazję do szerokiego zaprezentowania swoich możliwości w praktyce – również za sprawą pandemii. Dużą popularność zdobyły tzw. teleporady, jednak prawdziwy potencjał w tym przypadku kryje się w video konsultacjach online. Ta forma umożliwia najefektywniejszy kontakt z pacjentem, dzięki obrazowi zyskujemy możliwość zobaczenia chorego, weryfikacji jego zachowania oraz widocznych objawów danych schorzeń – co w znacznym stopniu ułatwia lekarzom postawienie trafnej diagnozy i dobór właściwych metod leczenia.

Warto zauważyć, że obecnie poznajemy dopiero przysłowiowy „wierzchołek góry lodowej” potencjału telemedycyny. Dodając do tego, co obecnie znamy narzędzia, które będą na bieżąco monitorować wszystkie kluczowe parametry życiowe, inteligentne urządzenia medyczne umożliwiające diagnostykę zyskujemy znaczne poszerzenie zakresu służby zdrowia. Jeżeli urządzenia, o których wspomniałem, pozwolą na sprawny kontakt z ze specjalistami, zyskujemy opiekę w trybie real-time, bez względu na naszą lokalizację. Dzięki takim rozwiązaniom, które będą dodatkowo wyposażone w kamerę i mikrofon, świadczenie opieki zdrowotnej nie będzie miało żadnych granic. A to tylko skrawek wyobrażenia co może w niedalekiej przyszłości oferować scyfryzowana służba zdrowia.

Już dziś odnaleźć można potwierdzające to przykłady, jak choćby Avera – regionalna organizacja ochrony zdrowia w USA, w której klinikach funkcjonują systemy zdalnej komunikacji ze specjalistami z poziomu każdego łóżka czy choćby monitoring wcześniaków, umożliwiający lekarzom bieżącą kontrolę ich stanu zdrowia i przekazywanie sugestii pielęgniarkom z dowolnego miejsca na świecie.

Tak jak w przypadku wspomnianej już edukacji, tak również tutaj rozwój technologii dedykowanych telemedycynie wiąże się z ogromną szansą na wspieranie osób zamieszkujących oddalone tereny wiejskie, lub też osoby przewlekle chore, które mają utrudniony kontakt z lekarzami konkretnych specjalizacji w swoim rejonie. Zdalny kontakt z pacjentem oraz bieżąca weryfikacja jego funkcji życiowych pozwala znacznie szybciej zareagować, ale także przewidywać i wcześniej wysłać pomoc medyczną do osób, które mają do niej trudniejszy dostęp. Pozostaje jeszcze jednak kwestia tego, jak sami pacjenci postrzegają nowe oblicze ochrony zdrowia – choć jest to względnie nowe zjawisko, już dziś można natrafić na opinię korzystających z nowych technologii medycznych, czego przykładem jest badanie firmy Doximity – 2020 State of Telemedicine . Jednym z najważniejszych pytań zadanych pacjentom było to, czy telemedycyna dostarcza opiekę na przynajmniej tym samym – bądź lepszym – poziomie względem tradycyjnych wizyt. Blisko co trzeci respondent potwierdził, że niczym nie ustępuje klasycznym spotkaniom z lekarzami. Co jednak szczególnie warto zauważyć – w przypadku pacjentów zmagających się z długotrwałą chorobą, odsetek tak oceniających zdalną opiekę zdrowotną przekraczał już połowę.

Autor: Jakub Abramczyk Sales Director Eastern Europe w firmie Poly

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top