Świat cyfryzuje się coraz bardziej, ale tempo digitalizacji byłoby jeszcze szybsze, gdyby nie ogromne braki programistów. Już teraz 2 na 3 projekty mają opóźnienia. Realnym wsparciem okazują się być platformy ułatwiające tworzenie aplikacji osobom niebędącym programistami – low-code i no-code. Gartner przewiduje, że do 2025 roku aż 70 proc. nowych aplikacji opracowywanych przez przedsiębiorstwa, będzie wykorzystywać rozwiązania low-code i no-code (dla porównania, udział ten w 2020 roku wyniósł poniżej 25 proc.).


 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 
 
Jak ułatwić tworzenie aplikacji?

Low-code i no-code to rozwiązania w postaci platform, umożliwiające tworzenie własnych aplikacji. Powstały, bo brakowało i w najbliższej przyszłości nadal będzie brakować rąk do kodowania. Upraszczają one tworzenie, wdrażanie oraz utrzymywanie aplikacji, ale nie tylko. Platformy typu low-code i no-code umożliwiają tworzenie aplikacji na bazie gotowych komponentów.

W badaniu branżowym Mendix „State of low-code”, 3 na 4 ankietowanych przyznało, że zapotrzebowanie na programistów znajduje się w szczytowym punkcie. Niedobór specjalistów powoduje, że koszty rozwoju oprogramowania rosną, co potwierdziło 3 na 5 badanych. Problem pogłębiła pandemia i zwiększone zapotrzebowanie na przenoszenie procesów do świata online.

Opóźnienia w projektach

64 proc. badanych organizacji już wykorzystuje pracowników bez kierunkowego wykształcenia do tworzenia oprogramowania. Duża część z nich polega na rozwiązaniach typu low-code – robi to 77 proc. ankietowanych firm. To szansa na zwiększenie efektywności w krytycznych sytuacjach oraz przy braku odpowiednich sił. A to istotne, bo jak pokazują wyniki ankiety, obecnie aż dwie trzecie projektów jest realizowanych z opóźnieniem.

Rynek dramatycznie potrzebuje specjalistów. Szacuje się, że przed końcem bieżącej dekady zapotrzebowanie tylko w Polsce osiągnie nawet 100 tys. wakatów. A jak wiadomo, na profesjonalistów z naszego podwórka polują już nie tylko europejskie, ale także amerykańskie firmy – mówi Marcin Pleszko z firmy Sagra Technology, dostawcy systemów klasy SFA, CRM i Business Intelligence, a także autorskiej platformy do digitalizacji i automatyzacji procesów biznesowych w terenie. – Z pewnością część tej luki z powodzeniem mogą wypełnić rozwiązania low-code i no-code, co już się dzieje. Wspólnie z naszymi klientami przygotowujemy rozwiązania, odpowiadające na konkretne wyzwania dotyczące transformacji cyfrowej. Połączenie doświadczenia pracownika na określonym polu z możliwościami, jakie dają platformy ułatwiające tworzenie aplikacji o niskim kodzie, może dać naprawdę świetne produkty, maksymalnie dopasowane do specyfiki działalności i odpowiadające ciągle zmieniającym się potrzebom biznesu – wyjaśnia.


Automatyczne raportowanie


Sagra Technology digitalizuje i automatyzuje nie tylko procesy sprzedażowe: zamówienia, perfect store, przeceny i wymiany towarów, akcje promocyjne, podpisywanie umów, ale również okołosprzedażowe, takie jak wizyty kontrolne, coaching sprzedawców, wnioski urlopowe, e-learning, wyposażanie sklepów w lodówki, ekspozytory, maszyny, przekazywanie materiałów promocyjnych POS czy próbek o dużej wartości lub medycznych podlegających ścisłemu zarachowaniu. Te wszystkie procesy obsługiwane są w narzędziach low-code i no-code. Procesów jest coraz więcej, a sytuację jeszcze bardziej komplikuje fakt, że ich użytkownikami są także zewnętrzni dystrybutorzy, partnerzy, dostawcy sprzętu etc. Każda ze stron oczekuje oceny skuteczności swoich działań. To oznacza potrzebę tworzenia raportów czy analityk dla wszystkich zainteresowanych podmiotów.

Coraz częściej trafiają do nas firmy usługowe i produkcyjno-usługowe, które chcą monitorować jakość swoich usług. Dowody wykonania usługi czy warunki ich wykonania muszą być rejestrowane cyfrowo, aby zarządzający mogli widzieć efekty: obniżone koszty obsługi, zwiększoną produktywność pracowników czy zminimalizowanie liczby błędów i reklamacji – tłumaczy Marcin Pleszko.


Recepta na podtrzymanie tempa hiperautomatyzacji

Zgodnie ze wspomnianym badaniem, już 64 proc. specjalistów IT stosuje elementy low-code jako wsparcie w programowaniu. W 3 na 5 przypadkach dotyczy to obszarów współpracy zespołów biznesowych i IT. Specjaliści przewidują, że może to zrewolucjonizować branżę.

Platformy low-code i no-code mogą sprawić, że środowiska oprogramowania firmowego w przyszłości staną się bardziej hybrydowe, a to będzie nakręcało zapotrzebowanie na citizen developerów czy technologów biznesu, którzy będą adresować potrzeby technologiczne biznesu, a tam, gdzie trzeba, skutecznie współpracować z programistami – wyjaśnia Marcin Pleszko.


Oprócz rozwiązania problemu z niedostatkiem programistów na rynku, platformy ułatwiające tworzenie aplikacji pozwalają obniżyć koszty osobowe (pensja programisty jest zdecydowanie wyższa od pensji innych pracowników) jak i same koszty wytwarzania rozwiązania - czas tworzenia oprogramowania za pomocą platform low i no-code jest zdecydowanie krótszy.

Platformy niskokodowe to jeden z najtańszych sposobów na wdrożenie transformacji cyfrowej w organizacji. Procesy biznesowe w każdej firmie podlegają specyfice organizacji oraz nieustannemu doskonaleniu, co oznacza konieczność szybkiej i częstej aktualizacji wdrożonych aplikacji i rozwiązań. Rozwiązania low-code i no-code nie tylko pozwalają na błyskawiczne dokonywanie zmian, ale automatyzują również ich dystrybucję i zarządzanie utrzymaniem aplikacji.

Źródło: Sagra Technology

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top